poniedziałek, 22 marca 2010

magia ulotnych chwil

Widziałam piękny klucz dzikich gęsi.
Leciały jak przy linijce, a dokładniej – jak przy dwóch.
Od czasu zakochania się w wierszu Mary Oliver mam dziwny sentyment do tych ptaków, jakby były nośnikami informacji na temat mojego miejsca „w rodzinie ziemskich rzeczy” [co bynajmniej z treści wiersza nie wynika], a zauważmy, że to określenie zawiera presupozycję, że takie miejsce – tylko moje – istnieje ;-)

Chwilę później zapatrzyłam się na ptaka, który usiadł na czubku wielkiego świerku.
Najwyższa gałązka drzewa, czyli właśnie ów „czubek”, była zakrzywiona i ten ptaszek wylądował właśnie tam. I siedział dłuuuższą chwilę chociaż wiatr targał drzewem na wszystkie strony, przy czym ta najwyższa gałązka wykazywała - o ile mogłam to ocenić z mojej przyziemnej perspektywy – najwyższą aktywność.
A jednak ten uparciuch siedział właśnie tam.
I tak doskonale go rozumiałam, że aż poczułam jakąś dziwną łączącą nas więź ;-)
Wtedy odleciał.
A ja poczułam taki straszny żal, że nie mogę polecieć za nim, że gdybym była tam sama, to bym się rozpłakała. Naprawdę. Moje miejsce w rodzinie ziemskich rzeczy rzadko wydaje mi się takie beznadziejne, jak wtedy…


A teraz roztrząsam na zmianę dwie wątpliwości:

Pierwsza:

Co by było, gdybym tych ptasich obserwacji dokonała w odwrotnej kolejności? Czy widok gęsi ukoiłby mój żal?
Czy moja kondycja psychiczna/duchowa/umysłowa naprawdę zależy od takich drobiazgów?

Druga:
Co by było, gdybym powiedziała towarzyszącym mi osobom, że mam ochotę płakać, bo nie mogę polecieć za ptakiem, który właśnie odleciał?

Przyznaję, że na samo wyobrażenie min osób, którym bym to powiedziała, wyję ze śmiechu…

A z drugiej strony to strasznie smutne, że większość czasu spędzam z ludźmi, którym nie potrafię powiedzieć rzeczy, które przecież opowiadam całemu światu przez Internet.

Awaria.

5 komentarzy:

  1. "Co jeszcze powiedzieć..?
    Co może powiedzieć człowiek, który milczy ze strachu, by nie stać się innym, lub by na nikogo nie sprowadzić zła?
    A jeśli już mówi, ktoś powinien go usłyszeć, do ucha przyłożyć (gdyby mógł do serca) jak muszlę, przynajmniej jak muszlę. Martwe ujrzałby plaże, szczyty, otchłanie, że jego serce przepełniłoby się barwą bólu lub barwą niedowierzania.
    Nie przyglądajcie się więc mojej twarzy, należy do człowieka przeżytego przedwcześnie.."
    To fragment tekstu, wiersza Jeana Jebeleanu, przynajmniej mam nadzieję, że nic nie pokręciłam, pisałam z pamięci, a ta zawodna jest ;)Nie mogę znaleźć w necie tego utworu. W każdym razie to jeden z moich ulubionych. To dobrze, że mamy internet, możemy się dzielić tym czym trudno w inny sposób.. "Co jeszcze powiedzieć..?"

    OdpowiedzUsuń
  2. No i pierwsza plama : pomyliłam imiona: nie Jean, tylko Eugen, a trzeba było sprawdzić w Google ;)sorry

    OdpowiedzUsuń
  3. Meg: Dobry text poznaję po tym, że mam tzw. "ciarki" kiedy go czytam. Cytowany przez Ciebie wiersz jest dobry :-)
    Masz całość? Szukałam (niezbyt dokładnie, przyznaję) w Internecie i księgarniach i nie znalazłam, więc jakbyś miała, to... ładnie się uśmiecham :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten wiersz przeczytałam 20 lat temu w starej książce, który był zbiorem poezji różnych autorów. Stał na półce w pracowni języka polskiego, siedziałam w ostatniej ławce i z nudów sięgnęłam po tę książkę. Otworzyłam na chybił trafił i otworzyło mi się to. Przepisałam, ale zeszyt gdzieś wcięło. Drugi, który był tego autora i podoba mi się bardzo myślę, że pasuje do postu powyżej: "Zachowam cię w płonącym pulsie serca
    i w trawach się z tobą zjednoczę
    i ponad lotem obłoków
    i w księżycowym pyle co pada na twarz
    i tylko się boję by cię nie przeoczyć w najmniejszym z motyli
    lub na szczycie nieprzystępnej góry
    gdzie się podziały twoje łzy skostniałe z przerażenia
    resztki istnienia, które chciałbym ocalić?"
    Nie jestem pewna co do znaku zapytania na końcu, co do dokładności cytatu również, ale jak znajdę ten zeszyt to napiszę sprostowanie. Trzymaj się Aniołku :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Wciąż czekam, nie tracąc nadziei, że znajdziesz ten zeszyt i te wiersze...
    Jednak tylko pierwszy z zacytowanych wywołuje na mojej skórze ciarki.
    Pamiętasz może tytuł?

    OdpowiedzUsuń

Czytelniku!
Oddaję Ci kawałek mojej podłogi - możesz zatańczyć, ale raczej nie zrywaj parkietu [no chyba, że naprawdę MUSISZ] ;-)
aalaaskaa