niedziela, 7 listopada 2010

jesień i wszystko już napisane… kto da więcej?

Jesień przyszła. Rzygać się chce, słowo daję. Jesień, zima, wiosna, lato, jesień… i tak w kółko, aż do znudzenia. Wiem, co będzie po jesieni. Zima.
[Feliks W. Kres Galeria złamanych piór]

I boję się bardzo, boję się ludzi
Gdy wychodzę na ulice, a oni tacy dziwni
Grubo ubrani i bez uśmiechu

[Myslowitz Złe mi się śni]


Proszę, potargujmy się z Bogiem kalendarza, niech po jesieni będzie wiosna.
Co za to oddacie?

sobota, 6 listopada 2010

nic nowego

Oznajmiono mi niedawno, że jestem nienormalna.
Fakt, nie jest to informacja ani zaskakująca, ani odkrywcza.
Wiedziałam-ci-ja to wcześniej. A jużci.
Diagnoza takowa to dla mnie nie pierwszyzna, ale już przyczyna jej wystawienia – i owszem.
Oto bowiem, co napisał Feliks W. Kres [czyli Witold Chmielecki, notabene numerologiczna 11]:
"Czytelnik (…) zupełnie olewa pojedyncze zdania; nie docenia ich, pojedyncze zdania wręcz wiszą mu kalafiorem – bo też i trzeba być wariatem, by w prozie fabularnej rozkoszować się brzmieniem pojedynczych zdań; nikt normalny tego nie czyni."

Taaa…

Cytat pochodzi z „Galerii złamanych piór”, czyli książkowego wydania felietonów Kresa na temat "Jak nie należy pisać książki" [można je też przeczytać TUTAJ], a ja nawet w tych felietonach znalazłam kilka pojedynczych zdań, których brzmieniem się rozkoszowałam…

Łomatko!