niedziela, 20 stycznia 2008

miłość to nie pluszowy miś


Po dłuższym okresie testowym (kwarantannie?) definitywnie stwierdzam, że lubię tę piosenkę:


Happysad "Zanim pójdę"

i niech sobie brzmi... hmm... oryginalnie – fajna jest. Howgh!

4 komentarze:

  1. Howgh! :) Wspaniałe podsumowanie mojego rozwodu :DDD zabawne, że właśnie dziś ją usłyszałam po raz pierwszy :) :*

    OdpowiedzUsuń
  2. No, Kochana, to teraz potrzebny Ci jest jakiś rytuał przejścia - coś, co na zawsze oddzieli Cię od przeszłości i pozwoli bez balastu wkroczyć w Świetlaną Przyszłość.

    Powodzenia, na Nowej Drodze Życia :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Wciąż zastanawiam jak miałby ten rytuał wyglądać, by był skuteczny, bo dużo bym dała by oddzielić się od przeszłości, a właściwie to od tego co w niej było złego..
    Dziękuję za życzenia :* Ja Ci życzę tego samego na Każdej Drodze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie chciałabym Cię martwić, ale rytuały przejścia różnych społeczności mają jedną wspólną cechę: są BOLESNE. ;-)
    Tylko nie przesadź, idąc tym tropem...
    Powodzenia :*

    OdpowiedzUsuń

Czytelniku!
Oddaję Ci kawałek mojej podłogi - możesz zatańczyć, ale raczej nie zrywaj parkietu [no chyba, że naprawdę MUSISZ] ;-)
aalaaskaa