Pokazywanie postów oznaczonych etykietą muzyka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą muzyka. Pokaż wszystkie posty

sobota, 24 kwietnia 2010

zaskakujący SMS

Dlaczego nie wiedziałam, że Ziyo ma w swoim repertuarze coś takiego:


?

To jest takie... nieziyowe... ale [dzisiaj] mi się podoba ;-)

Tak.
Chora jestem.
ZNOWU.

Trochę mam już dosyć tego mojego słabowitego organizmu...
...ale na rozstanie z nim jeszcze nie jestem gotowa ;-)

czwartek, 28 stycznia 2010

nestyda

Uwielbiam czeskie filmy, ale jak usłyszałam tytuł „Do Czech razy sztuka” i zobaczyłam ten plakat:
to pomyślałam, że chyba jednak nie wszystkie czeskie filmy muszę obejrzeć...

Ale obejrzałam
I mi się spodobał.

A temu, kto wymyślił, że „Bezwstydnik” u nas będzie zatytułowany „Do Czech razy sztuka”, to bym coś urwała.
Tyle, że on już chyba tego nie ma...

Wiecie co jest w tej filmowej historii najlepsze?
To, że facet po siedmiu latach odchodzi od żony i syna, co wywołuje komentarze w stylu „tak się nie robi”, po czym okazuje się, że żona wyszła na jego odejściu lepiej niż on sam.
Gdyby ten świat był solidnie zmontowany, to w prawdziwym życiu byłoby tak samo!

Zapisuję „Bezwstydnika” w szczególnym miejscu mojej pamięci, bo jest doskonałą ilustracją do teorii, której jestem fanką, a mianowicie: jeśli kogoś nie kochasz, to nie zawracaj mu głowy/serca, tylko spierdalaj - zrób miejsce dla kogoś, kto dla tej osoby będzie lepszy.




ps

A wiedzieliście, że Jiří Macháček jest wokalistą i autorem tekstów grupy MIG 21?
Bo ja nie.

środa, 23 września 2009

idealna piosenka na środę


...albo na środek nocy, kiedy praca jakoś nie chce się skończyć, więc ma się ochotę wszystko rzucić, podeptać i pójść w siną dal, żeby sprawdzić czy tam nie jest bardziej kolorowo...


Indios Bravos
"Drogi"

piątek, 18 września 2009

VETO! VETO! VETO!


Dzisiaj rano Marek Starybrat i Anna Dziewit z Zetki poprosili słuchaczy o cytaty z "głupich piosenek" i ja wcale nie przeczę, że są na świecie głupie piosenki – i niektóre z nich nawet zacytowano – ale żeby dorzucić do nich tę:



i nabijać się ze słów:

Dzień dobry
Kocham cię
Już posmarowałem tobą chleb


albo:

Bo chodzi o to by od siebie
nie upaść za daleko
Nawet jeśli czasem między nami wykipi mleko


trzeba mieć jakieś ubytki w zwojach mózgowych.

Howgh!

piątek, 19 grudnia 2008

piosenka na sobotę



The Proclaimer I'm On My Way

wtorek, 9 grudnia 2008

kierukowskaz


W dobrą stronę.



A na drogę - piosenka:

Goldfrapp "Lovely Head"

poniedziałek, 17 listopada 2008

Guess Who Batman


Czy wiecie, że w Polsce trwa protest, bo IKEA zamieściła podobno w jednej ze swoich publikacji, wśród 12 portretów rodzinnych, fotki domu dwóch panów?
Homofoby spamują IKEĘ.
A Wy co robicie?

Ja sobie nucę...

...z Lily Allen

sobota, 18 października 2008

dzisiaj


Pijemy za lepszy czas
za każdy dzień który w życiu trwa
za każde wspomnienie co żyje w nas
niech żyje jeszcze przez chwilę


Ale pamiętamy: przez CHWILĘ!!!


"Urke" Wilki

W trakcie zalewania robaka śpiewamy lekko zmodyfikowaną Filandię:

Nigdy nie będzie takiej jesieni
Nigdy nie będzie takiej jesieni
Nigdy policja nie będzie taka uprzejma
Nigdy papieros nie będzie tak smaczny
A Martini takie zimne i pożywne
Nigdy nie będzie takiej jesieni
Nigdy nie będzie takiej jesieni



"Filandia" Świetliki & Bogusław Linda

A jeśli mimo wszystko, mimo szczęku żelaza nad horyzontem, ten męczący świat nie zniknie do jutra, to jutro będę Nową Kobietą.
Ta Nowa Kobieta pewnie zanuci: „Szalenie delikatna jestem na kacu...
Ale kac minie, a Nowa Kobieta zostanie.

czwartek, 16 października 2008

zapętliłam




Gregorian "Only You"

niedziela, 10 sierpnia 2008

strzał do nieistniejącej tarczy


Będąc świeżo po podwyżce [ale co to za podwyżka!] postanowiłam... znaleźć sobie inne zajęcie. Zastanowiłam się głęboko nad sobą i tym, co chciałabym robić – ze szczególnym uwzględnieniem posiadanych predyspozycji i posiadanego charrrakteru – i wymyśliłam coś, co by mi pasowało.
Przez jakiś czas byłam tak podekscytowana faktem, że mam nowy pomysł na życie, że aż mój Wewnętrzny Regulator postanowił mnie przystopować. Puknął mnie w czółko od środka i przypomniał, że wymyśliłam sobie tylko „nowy” zawód, a nie nowe życie. Tym sposobem wróciłam do normy – przynajmniej do tej swojej, bo tak w porównaniu ze zdrową tkanką społeczną, to nie wiem jakbym wypadła ;-)
W stanie chybotliwej ale jednak równowagi ze spokojem skonstatowałam, że nie mogę już teraz wyrzucić starych zabawek i udać się do nowej piaskownicy, bo brakuje mi wiedzy i umiejętności, żeby sobie w tej nowej piaskownicy nie zrobić kuku. O dziwo, niemożność natychmiastowego zaspokojenia mojego JACHCĘ nie pogorszyła mi nastroju.
Co chyba znaczy, że jednak – wbrew pozorom – dorastam :-)
W związku z zaistniałym zdziwieniem dokonałam wnikliwej autowiwisekcji i doszłam do wniosku, że właśnie tak jest dobrze. Moja obecna praca ma tylko dwa zasadnicze mankamenty – za mało zarabiam i mam szefa [i co to za szef!] – gdyby nie one, to byłoby SUPER., więc nie ma co płakać. A przyszłościowy cel dodaje przyjemnego smaczku teraźniejszości ;-)

Na deser – przekornie dobrana – piosenka Kultu:

Smacznego.

poniedziałek, 12 maja 2008

Chór Narzekań Mieszkańców Wrocławia





Kocham ludzi, którzy wymyślają takie rzeczy!

niedziela, 6 kwietnia 2008

million pleasures but no satisfaction...


...właśnie tak mija mi niedziela.


Zapętlona przyjemność:



z krótkimi przerwami na:



oraz śpiewany po rosyjsku BETEP - link prowadzi do tekstu, bo ze zdziwieniem stwierdziłam, że po kilkunastu przesłuchaniach rozumiem rosyjski ;-) i nawet potrafię to [zalinkowane] przeczytać.
Możecie też spróbować, ale pamiętajcie, że...
Królowa jest tylko jedna! ;-)

Żartowałam.
Każdy szachista wie, że królowych jak mrówków ;-)
(na każdej szachownicy po dwie...)

Ja tu gadu gadu, a jutro trzeba iść do ZAKŁADU, a cała robota leży i kwiczy...
Chciałam jeszcze jedno zdanie podrzędne zacząć od "a", ale nic mi nie przychodzi do głowy. A zaczynanie pracy w stanie obniżonej kreatywności nie wróży niczego dobrego.
It's like a thunder without rain
Or like a week without Sunday
Or like a book without last page

ale cóż...
You want to buy and have to pay

:-)

wtorek, 11 marca 2008

barometr nastroju


Podśpiewuję sobie z Edytą Geppert:

Gdy masz dosyć wszystkich wokół
Gdy Cię mdli
Kiedy życie gorzko daje się we znaki
Gdy masz dosyć brudnych nocy
Cierpkich dni
To weź sznur, to weź sznur
To weź i powieś się na jakimś haku.

Zrób coś z sobą
Zrób coś z sobą
Gdy masz dosyć
Cierpkich dni

Zrób coś z sobą
Zrób coś z sobą
Gdy masz dosyć
Gdy Cię mdli


Bardzo chętnie. Tylko oprócz tego wieszania nic mi nie przychodzi do głowy...
No chyba, że jeszcze:

Idź nad wodę, idź nad wodę
Idź i zamknij oczy i się utop


oraz:

Weź cokolwiek, weź cokolwiek
Cokolwiek szkodliwego i się zatruj


Można powiedzieć, że tryskam optymizmem...

czwartek, 14 lutego 2008

muzyczna walentynka




Karolina Kozak "Razem zestarzejmy się"

Wystarczy zamienić słowa 'kąt' i 'dom' na słowo blog i wszystko będzie idealnie pasować... ;-))

Wasza Walentyna

wtorek, 22 stycznia 2008

przepraszamy za usterki


Skończyłam wszyściuteńkie fuchy i zostały mi tylko obowiązkowe (pracowe) obowiązki, więc w najbliższym czasie nie należy oczekiwać ode mnie prezentowania tutaj dowodów aktywności umysłowej. Bynajmniej nie dlatego, że ta aktywność jest niższa i bynajmniej nie dlatego, że nie mam czasu. Po prostu nie muszę sobie tej aktywności udowadniać, bo ją czuję (nie przygniata jej ciężar opłaconych przez pracodawcę myśli), a czas... cudownie muska palce, przepływając obok ;-)

A propos: oddałam dzisiaj swój czas „Julicie i huśtawkom” Hanny Kowalewskiej i zachwyciłam się jeszcze bardziej niż za pierwszym razem.
A i poryczałam się obficiej ;-)
Przeczytajcie, albo z Wami nie gadam!
No dobra, żartowałam. Jak mnie napadnie jakaś motywacja, to napiszę coś o gustach literackich i przyjaźni (a co tam! mogę ten tekst od ręki streścić: nie chodzą tymi samymi drogami ;-))




Praca domowa (umysłowa?)

Odpowiedz (sobie) na pytanie: czy Judasz był wolny, czy był narzędziem Boskiej Opatrzności, predestynowanym do zdrady?


Pomoc dydaktyczna (właśnie odkryłam):


Normalsi „Juda”

...Zwą mnie Juda
Zdradę gram w Golgoty scenie
W światłach zła
W masce grzechu jeden raz
Przez wieki wieków niosę winy znak
Puste ziarno sieję, bo wiem
Że ktoś zerwie czarny kwiat
Boga do sprzedania mam
W każdym człowieku
W każdym spośród Was...


niedziela, 20 stycznia 2008

miłość to nie pluszowy miś


Po dłuższym okresie testowym (kwarantannie?) definitywnie stwierdzam, że lubię tę piosenkę:


Happysad "Zanim pójdę"

i niech sobie brzmi... hmm... oryginalnie – fajna jest. Howgh!

sobota, 29 grudnia 2007

krwawe żądze


Podoba mi się piosenka Katie Melua:

If You Were A Sailboat

Kiedy słyszałam ją po raz pierwszy, to przy słowach:
If you’re a piece of wood I’d nail you to the floor
(gdybyś był kawałkiem drewna, to przybiłabym cię do podłogi)
zaczęłam się zastanawiać, ilu ludziom zdarza się poczuć to, co ja czasem czuję. Ilu miewa ochotę, żeby ugryźć albo wbić paznokcie w osobę którą darzą (przynajmniej w danym momencie) uczuciem zbliżonym do miłości.
Łapy w górę, kto tak ma?
Trochę mnie to pragnienie intryguje, bo nie w nim nic ze złości ani z chęci skrzywdzenia kogoś. Wydaje mi się, że to bardziej pragnienie jeszcze większej bliskości albo jakiś atawizm – coś jak bratanie się poprzez zmieszanie krwi...
hehehe
Może będę wiedziała więcej, jeśli kiedyś ulegnę pokusie? W końcu uleganie to najlepszy sposób na pokusy ;-)
O dziwo, kiedy kiedyś powiedziałam osobie, którą akurat miałam ochotę ugryźć, na co mam ochotę i w odpowiedzi usłyszałam: „Gryź!”, to natychmiast mi się odechciało. Moja nadaktywna wyobraźnia pokazała mi moją buźkę umazaną krwią i to wystarczyło...
Ale nie przeszło mi na zawsze :-)
I jeszcze jedna ciekawostka: do mojego dziadka przybłąkał się kiedyś kot, który w chwilach największego zadowolenia z pieszczot wbijał pazury w to, na czym akurat przebywał i było mu obojętne, czy to była poduszka czy czyjeś kolana.
Pamiętam go do dzisiaj :-)

wtorek, 20 listopada 2007

wizards in winter


Dlaczego, dlaczego, dlaczego nie słyszałam tego wcześniej???



A tutaj wersja live:



odpływam do dźwiękowego Raju
au revoir
:-)