czwartek, 10 kwietnia 2008

zagadka wędrowca


Kiedy zobaczyłam tę figurkę:


coś pożądliwie we mnie jęknęło:
- Chcę ją mieć!
Drugie coś zapytało:
- Dlaczego?
I usłyszało:
- Bo to symbol.
- Symbol czego?
Niestety, ostatnie pytanie pozostało bez odpowiedzi - ingerencja świata zewnętrznego skutecznie przerwała przytoczony dialog wewnętrzny w najciekawszym momencie.
Mimo wszystko figurkę kupiłam, chociaż generalnie nie lubię niczego, co można określić mianem „bibelot”.
Stoi teraz na biurku i... niepokoi mnie.
Wciąż nie mogę sobie przypomnieć/uświadomić co symbolizuje. Wiem, że znam odpowiedź i czuję się mniej więcej tak jak wtedy, kiedy mam coś „na końcu języka” i nie mogę tego wyartykułować. Nie jest to sytuacja komfortowa. Oj, nie jest.
Patrzę na nią i widzę Buddę.
Patrzę na nią i widzę Głupca z karty Tarota.
Budda symbolizuje ostateczne oświecenie, Głupiec - początkową niewiedzę. A co oznacza moja figurka? Czy z poziomu Głupca wznoszę się na poziom Buddy, czy z poziomu Buddy SPADAM?
Kiedy na moją figurkę patrzę, uświadamiam sobie (przypominam?), że mam tyle lat, ile kiedyś dałam sobie na odszukanie własnej drogi w życiu. Postanowiłam wtedy, że jeśli do tego czasu moje życie nie zacznie mi się NAPRAWDĘ podobać, jeśli nie zacznę czuć się dobrze na tej Planecie, to... poszukam sobie innej. Metodą Małego Księcia. Aczkolwiek niekoniecznie z pomocą żmii.
O swoim postanowieniu zdążyłam już zapomnieć i pewnie bym sobie nie przypomniała, gdyby nie ta figurka... Czy jest darem od Anioła Stróża, czy od jakiegoś demona, który ma frajdę, patrząc jak się biję z myślami?
Mój wędrowiec jest uśmiechnięty, ale czy jest to uśmiech kogoś, kto ma pewność, że kroczy we właściwym kierunku i zbliża się do celu, czy jest to uśmiech idioty, który nie zdaje sobie sprawy z własnej sytuacji?
Jeśli jest wygnańcem, bez swojego miejsca na ziemi, to z czego się cieszy?
Jeśli jest wędrowcem zmierzającym do konkretnego celu – co niesie w swoim tobołku?
A jaki jest mój bagaż?
Dlaczego „dostałam” te figurkę na rok przed OSTATECZNYM TERMINEM?
Gdyby przedstawić moje zadowolenie z życia na wykresie, to wyszłaby chyba sinusoida, a zatem: na co mam przeznaczyć te miesiące do kolejnych urodzin? Na pogodzenie się z faktem, że mi się nie udało czy na zrozumienie, że JEST DOBRZE?
A może ta figurka jest symbolem ZEN – każe doświadczać wszystkiego, do niczego się nie przywiązywać i wszystko porzucać bez żalu?
Może Wszechświat chce mi powiedzieć, że przeszłość nie ma znaczenia, że to ja decyduję dokąd idę i co ze sobą zabieram oraz że zawsze mogę wszystko zacząć od zera – notabene, karta Głupiec ma w talii Tarota numer zero – bez oglądania się na to, co kiedyś wymyśliła mała zwariowana dziewczynka?
Nie wiem.
A mój wędrowiec milczy i cieszy się jak dziecko ze zrobionego komuś psikusa.


6 komentarzy:

  1. Nie wiem czy dobrze mi się wydaje, ale chyba masz urodziny, życzę Ci abyś mogła sobie odpowiedzieć na wszystkie pytania i być zadowolona ze wszystkich odpowiedzi :) :***
    Ps. Osobiście wolałabym widzieć Buddę i żeby oświecenie mnie dotyczyło, ale chyba raczej "SPADAM" do poziomu Głupca ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. megan: Urodziny już były jakiś czas temu, ale dobre życzenia zawsze są dobre :-) Dziękuję :-***

    Poziom Głupca nie jest taki straszny -> atutami Głupca są spontaniczność, żywiołowość i świeżość spojrzenia :-)
    Jest się czym pocieszyć ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj,
    Na początek wyjaśnienie dlaczego tutaj jestem. Mianowicie - szukałem w necie wszystkiego odnośnie złotego podziału/ciągu Fibonacciego/boskiej proporcji i wyświetlił mi się link m in do wpisu w Twoim blogu. A potem to już zacząłem czytać dalej (z przyczyn już mnej ważnych ;) aż doszedłem tutaj, gdzie spotkałem zdjęcie tego jegomościa z woreczkiem na plecach i jakże szczerym, drwiącym uśmiechem.
    Znam go :)
    Ile to już razy widziałem go, kiedy odchodził w momencie, gdy zaczynałem patrzeć na coś w szerszym kontekście, gdy okazywało się, że myślałem o czymś w sposób błędny. To on jest uosobieniem "płytkiego" myślenia i stereotypów.
    W każdym razie dobrze mu się powodzi dopóki nie musi odejść - dobrze chłop wyglada :) Rozpaczać też nie musi... napewno znajdzie nowe lokum :)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. m: Ależ przyczyny dalszego czytania są najważniejsze! ;-)

    Czy sugerujesz, że przyniosłam sobie do domu wizerunek czystej, nie skażonej namysłem, GŁUPOTY? I co mam teraz zrobić? Młotkiem ją...?

    ps
    A ta złośliwsza część mnie chce dodać, że podoba jej się myśl, że twarz GŁUPOTY jest jednak męska ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. "A ta złośliwsza część mnie chce dodać, że podoba jej się myśl, że twarz GŁUPOTY jest jednak męska"

    Brawo :) - odkryłaś mojego spostrzeżenia drugie dno - nie pomyślałem o tym. Zatrzymałem się na prymitywnej dualności rzeczywistości, a Ty wzięłaś pod uwagę wyrażającą ją na swoj sposób kulturę(współczesną). Być moze jest jak myslisz... a ja jestem bez kultury :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam ludzi, którzy potrafią tak pięknie karcić ;-)
    Ale i tak się nie pokajam.
    Myślę, że to sprawiedliwe, że rzeczownik rodzaju żeńskiego (GŁUPOTA) jest sygnowany męską twarzą - w końcu symbolem MIŁOŚCI też jest facet (z łukiem) ;-)

    Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń

Czytelniku!
Oddaję Ci kawałek mojej podłogi - możesz zatańczyć, ale raczej nie zrywaj parkietu [no chyba, że naprawdę MUSISZ] ;-)
aalaaskaa