Nie mogę narządów wzroku i słuchu oderwać od tego:
...a mózgu od rozmyślań o tym, jakby tu mojego szefa przemycić na pokład jakiegoś wahadłowca i wysłać w KOSMOS (on ewidentnie stamtąd przyleciał, więc w zasadzie kieruje mną głęboki humanitaryzm... tfu! chciałam napisać: obcotaryzm(*)).
(*)No chyba, że OBCY się go właśnie tym sposobem pozbyli.
A wcześniej tak ich wkurwił, że potem już zawsze ciekł im z pysków wszystkożrący kwas.
Hej Aniołku :)Znów mnie rozbawiłaś. Jedno jest pewne, szef na ziemi działa tak samo, kwasem nie plujesz ale jadem na pewno :D
OdpowiedzUsuń.. a teledysk.. powalający.. zastanawia mnie tekst.. w skojarzeniu z szefem ciekawie brzmi ;DD
:*
Pluję jadem...?
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się mylisz, bo to nie szef ma kontakt z moją śliną ;-)
Dotarłaś do ostatniej sceny tego "teledysku"?
Ach! Jak ona mnie rozmarza!
Wyobraź to sobie: stoję i robię papapa, a mój szef odlatuje w kosmos... ;-)