piątek, 25 lipca 2008

to nie ja byłam Ewą, to nie ja skradłam niebo


Wolność polega na tym, aby śmiało rozpatrywać każdą sytuację w jaką wpakuje nas życie i brać na siebie wszelką wynikłą stąd odpowiedzialność.
[Jean Paul Sartre]


Istnieje bardzo prosty sposób doprowadzenia mnie do stanu wrzenia. Wystarczy powiedzieć: „przez ciebie...[coś tam]”. Mogę wtedy swojej irytacji nie okazać – dlaczego nie, w końcu uczę się panować nad swoimi emocjami – ale krew i tak zagotuje mi się w żyłach, a adrenalina buchnie uszami.
Oczywiście, istnieją takie wyjątkowe sytuacje, w których użycie „przez ciebie” uznam za zasadne i nie zareaguję wqrwem. Na przykład kiedy kogoś uderzę, to może ów ktoś oświadczyć: „przez ciebie będę miał/a siniaki” i będzie to stwierdzenie faktu, z którym nie da się dyskutować. Podobnie w sytuacji kiedy coś zepsuję i ktoś zauważy: „przez ciebie nie można...[użyć tej rzeczy zgodnie z jej przeznaczeniem lub niezgodnie]” – proszę bardzo, niech zauważa. Z faktami nie da się polemizować, a złościć się na nie mogą tylko dzieci.
Ja dzieckiem nie jestem.
ALE kiedy ktoś podejmuje jakąś decyzję lub/i działanie, a następnie próbuje mnie obarczyć odpowiedzialnością za wynikłe z tego powodu konsekwencje... Oooo! Wtedy gotuję się na twardo w sekundę.
Totalnie osłabiają mnie też ludzie, którzy w mojej obecności werbalizują swoje pretensje do Stwórcy i mają do niego żal o to, że pozwala na istnienie ZŁA na świecie. Znam kogoś, kto robi to notorycznie i nie przestaje chociaż zawsze kiedy to słyszę, przypominam jej, że Bóg dał nam wolną wolę i oddał nam ziemię we władanie, więc jeśli coś dzieje się źle, to jest to tylko i wyłącznie nasza (ludzi) wina.
Jedno jest pewne, nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy domagają się swobody, a jednocześnie odrzucają swoją odpowiedzialność za dokonane wybory. Już nawet nie próbuję tego robić - wybieram inne towarzystwo.



Pierwsze żonglowanie odpowiedzialnością:

A [Bóg] rzekł:
- Kto ci powiedział, że jesteś nagi? Czy jadłeś z drzewa, z którego zakazałem ci jeść?
A człowiek odpowiedział:
- Kobieta, którą mi dałeś [za żonę], ona to dała mi owoc z drzewa, a ja go zjadłem.
Jahwe-Bóg rzekł do kobiety:
- Cóżeś uczyniła?
A kobieta odpowiedziała:
- Wąż mnie zwiódł i zjadłam.
[Księga Rodzaju 3,11-13]

2 komentarze:

  1. No cóż, Adaś nie popisał się odwagą, zwalił odpowiedzialność na Ewkę, a ona na węża. Może tak jesteśmy skonstruowani? ;) Myślę, możemy sobie "odrzucać odpowiedzialność" do woli, w końcu i tak nas dopadnie, bez względu na to czy tego chcemy czy też nie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie reaguj zawsze od razu tak alergicznie. Zastanów się chwilę, czy "przez ciebie" nie oznacza czasem nieudolnie wypowiedzianego "dzięki tobie".

    OdpowiedzUsuń

Czytelniku!
Oddaję Ci kawałek mojej podłogi - możesz zatańczyć, ale raczej nie zrywaj parkietu [no chyba, że naprawdę MUSISZ] ;-)
aalaaskaa