niedziela, 6 lipca 2008

Już tyle pocałunków zmarnowałam!


- to cytat z „Cukiereczków” Mian Mian. Zdanie, nad którym na chwilę się zadumałam. Nie jedyne, które wywołało taki skutek, ale czy to znaczy, że każdy powinien tę powieść przeczytać?
No nie wiem.
Może każdy Chińczyk.
Dla niego może to być nowe, a nawet szokujące przeżycie – w końcu nie bez powodu jest to książka zakazana w państwie środka (napisałam małymi literami, bo nieodmiennie wqrwia mnie ich „polityka” wobec Tybetu).
Ale czy my, mieszkańcy zepsutej Europy, znajdziemy w niej coś szokującego?
My, którzy w finansowanej z publicznych pieniędzy telewizji mogliśmy obejrzeć filmy o zapijaniu się na śmierć (choćby: „Zostawić Las Vegas”), degrengoladzie ćpunów („Traffic”, „Głową w mur” i całe mnóstwo innych), w tym o zabijających się na raty artystach (np. „Skazany na bluesa”). My, którzy w szkołach omawialiśmy „Pamiętnik narkomanki” Barbary Rosiek i czytaliśmy albo chociaż widzieliśmy ekranizację książki „My, dzieci z dworca ZOO”. Czy zszokują nas losy prostytutek albo opisy życia seksualnego bohaterki?
Nie. Nie. I jeszcze raz nie.
Nie zaskoczy nas przesadnie nawet miks wszystkich tych – jakże nośnych – wątków. A w „Cukiereczkach” jest i trauma z dzieciństwa, i seks, i narkotyki, i alkoholizm, i potrzeba miłości, i zdrada. Są artyści i prostytutki, a nawet leczenie w psychiatryku...
Ale to wszystko już gdzieś było.

Im dłużej myślałam o swoim braku szoku, tym było mi smutnej.
Za dużo już widziałam.
Za dużo wiem o sposobach marnowania sobie życia, a za mało o tym, jak je pięknie przeżyć.

Aby grającemu mi w duszy instrumentowi smutku nowy przysporzyć klawisz, obejrzałam film „Kraina traw” i... szczęka mi opadła.
Jednak istnieje jeszcze taki poziom szaleństwa, który może mnie zaskoczyć! ;-)
Z rozpędu zaczęłam czytać książkę jeszcze jednego ćpuna, Nicka Cave’a. Czytam „Gdy oślica ujrzała anioła”, a już po kilku stronach powiedziałam: ułał!

A co z „Cukiereczkami”?
Są napisane przez wrażliwą pisarkę o poetycznej duszy i można w nich znaleźć zdania perełki, więc bilans wychodzi dodatni - nie żałuję, że przeczytałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytelniku!
Oddaję Ci kawałek mojej podłogi - możesz zatańczyć, ale raczej nie zrywaj parkietu [no chyba, że naprawdę MUSISZ] ;-)
aalaaskaa