wtorek, 27 listopada 2007

sen podefragmentacyjny


W czwartek zautosyntetyzowałam się niemal natychmiast po tym, jak ubrałam w blogo-słowa swoją dezintegrację. Tym razem jednak – wyjątkowo – nie wiązało się z tym żadne przeżycie duchowe, mistyczne ani ezoteryczne. Wystarczyło, że otworzyłam telewizor i zobaczyłam dokument o uchodźcach z Czeczenii.
Zrobiło mi się wstyd, że wymyślam sobie problemy, kiedy inni przeżywają prawdziwe TRAGEDIE. No i można powiedzieć, że spięłam zręby swojego istnienia ankrami logicznego myślenia ;-)
Nie wiem ile wytrzymają, ale podobno prowizorki są najtrwalsze, więc chwilowo się tym nie przejmuję.

Doszukałam się sensu w tych moich rozsypkach i jakoś mi z tym lepiej.

A dzisiaj miałam interesujący sen.
Śniło mi się, że poszłam na rynek (w sensie targowiska) i chodziłam sobie miedzy jakimiś stoiskami z naprawdę obrzydliwą odzieżą i nagle zobaczyłam, że ja-ta-ze-snu kupuje całe stoisko z jakimiś szaroburymi kurtkami i... pościelą.
Myślałam jednocześnie dwutorowo: jako ja-wyśniona i jako ja-sama, patrząca na wygłupy tej wyśnionej.
Kupowanie tego chłamu było idiotycznym pomysłem i ja-ta-ze-snu też to nagle zauważyła(m). Wycofała(m) rękę z pieniędzmi i zrezygnowała(m) z odkupywania zapasu ohydnych kurtek, a kiedy już miała(m) zapłacić za pościel, zorientowała(m) się, że to jest taka sama pościel, jaką mam w domu – była tam nawet taka, w jakiej akurat spałam...
Obudziłam się absolutnie przytomna i uświadomiłam sobie, że moja podświadomość chce mi przekazać, że
MAM JUŻ WSZYSTKO CZEGO POTRZEBUJĘ
i że nie warto tego zamieniać na byleco.

2 komentarze:

  1. Też czasami miewam takie sny!W sensie ze pojawia się ta świadomość że to jest sen!Ae zakręciłam mam nadzieję ze się rozumiemy:)

    OdpowiedzUsuń

Czytelniku!
Oddaję Ci kawałek mojej podłogi - możesz zatańczyć, ale raczej nie zrywaj parkietu [no chyba, że naprawdę MUSISZ] ;-)
aalaaskaa