sobota, 24 października 2009

Joan z Arkadii reaktywacja ;-)


AXN emituje serial „Joan z Arkadii”, a ja go oglądam z taką samą przyjemnością, jak za pierwszym razem. I nie mogę się nadziwić, że niemal w ogóle nie jest reklamowany. A przecież jest to serial genialny i powinno się go oglądać obowiązkowo ;-)
Niewtajemniczonym wyjaśniam, że jest to opowieść o amerykańskiej nastolatce, której Bóg, przybierający różne ludzkie postaci, wyznacza - w każdym odcinku inne - zadania do wykonania. Joan najpierw się buntuje, potem stara się spełnić prośby Boga, a na koniec okazuje się, że to, co zrobiła, ma takie konsekwencje – zazwyczaj pozytywne – że ho ho.
Inaczej mówiąc, każdy odcinek tego serialu jest ilustracją do mojej ukochanej teorii chaosu :-) a odcinek 11 pierwszego sezonu, który właśnie przed chwilą obejrzałam, został poświęcony nie mniej fascynującej zasadzie nieoznaczoności Heisenberga.
Jak mogłabym takiego serialu nie kochać? ;-)
Oczywiście powrót do tematyki tego serialu oznacza również powrót do starych pytań:
* czy Bóg istnieje
* czy istnienie zła ma sens, którego nie potrafimy dostrzec
* czy mamy aż tak wolną wolę, żeby to od nas zależała decyzja, czy spełnimy oczekiwania Stwórcy
* czy uczynki, których dokonaliśmy na czyjeś życzenie, mimo że nam się nie chciało ich dokonywać, są dobre (inaczej mówiąc, czy mamy tzw. zasługę w Niebie, kiedy robimy coś dobrego, nawet jeśli tego dobra nie tylko nie planowaliśmy, ale nawet nie widzieliśmy możliwości jego zaistnienia)

Ostatnio najgłębiej utknęłam w rozważaniach na temat ostatniej z wymienionych kwestii. Wymyśliłam pierdyliony argumentów za i tyleż samo przeciw, a potem wreszcie poszłam po rozum do głowy ;-) i zadałam sobie pytanie: A jakie to ma znaczenie?
A potem zadałam sobie kolejne pytanie. O wiele bardziej niepokojące.
Czy nie zastanawiałam się nad tym dlatego, że próbowałam umniejszyć osiągnięcia Joan, bo chciałam się pocieszyć, że byłabym tak samo dobra, gdyby ktoś mówił mi, co mam robić?
Mam nadzieję, że odpowiedź na ostatnie pytanie brzmi: nie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytelniku!
Oddaję Ci kawałek mojej podłogi - możesz zatańczyć, ale raczej nie zrywaj parkietu [no chyba, że naprawdę MUSISZ] ;-)
aalaaskaa