wtorek, 12 sierpnia 2008

ojapierdolękurwa


Nie oglądam/nie czytam/nie słucham relacji z olimpiady w Pekinie.
Dzięki Brie z „Gotowych na wszystko” zapamiętałam NA ZAWSZE, że przeciwieństwem miłości nie jest nienawiść tylko obojętność. Nie zamierzałam łykać trucizny z nadzieją, że ktoś inny umrze, więc nie szukałam też informacji o tym, co się nie udało, co było źle zorganizowane i co zostało zmanipulowane. Niezależnie od tego, co się Chińczykom uda, a co nie - organizowanie olimpiady w tym państwie nie było dobrym pomysłem i tyle.

Ale jedną informację wbito mi podstępem. W plecy.
I teraz wymagam rehabilitacji. Naprawdę.

Wiadomość, że dziewczynka, która występowała na otwarciu igrzysk tylko poruszała ustami, a głos należał do innej dziewczynki, której nie pozwolono wystąpić, bo uznano ją za zbyt brzydką, nie mieści mi się nigdzie. A już zwłaszcza w głowie.

Dziewczynka, która jest podobno wystarczająco ładna, wygląda tak:
Czy nauczy się kiedyś, że uroda nie zastępuje innych talentów i że nie można sobie przypisywać cudzych zasług?


A ta, która podobno jest brzydka, wygląda tak:
Czy będzie miała w przyszłości kompleksy i poczucie niższości? Czy do ich przezwyciężenia wystarczy wyprostowanie zębów i operacja plastyczna?

Wyobraźcie sobie, że jesteście rodzicami tych dziewczynek.
Pozwolilibyście im wystąpić?


A gdybyście nie mieli nic do gadania?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytelniku!
Oddaję Ci kawałek mojej podłogi - możesz zatańczyć, ale raczej nie zrywaj parkietu [no chyba, że naprawdę MUSISZ] ;-)
aalaaskaa