czwartek, 29 maja 2008

paso doble


Za oknem wiosna, a wewnątrz... praca.
Praca, praca i praca.
Rzygam pracą.

Otworzyłam książkę. Przeczytałam:
„Ale cóż kościom po słońcu. Przecież nie zakwitną.”
Wystraszyłam się, że czytam poradnik napisany przez moich pracodawców, ale nie.
Olga Tokarczuk „Anna In w grobowcach świata”. Ufff!

Zapatrzyłam się w koronę drzewa za oknem.
Wiatr poruszał liśćmi i gałązkami w różnych kierunkach...
Może tak właśnie powinnam żyć? – Poddać się jakiemuś prądowi?
Ale nie. Dlaczego ktoś inny miałby decydować o kierunku, w którym ja się poruszam? Stanowczo odpada.
Chociaż – z drugiej strony – nie miałam wpływu niemal na nic, co doprowadziło mnie do obecnego stanu. Nie ożywiłam niczego. Nie wypchnęłam z wody pierwszego lądowego stworzenia. Nie kierowałam ewolucją naszego wspólnego z małpami praprzodka. Nie wybierałam chromosomów, które mnie ukształtowały...
Może życie to tylko przypadek i nie ma się czym przejmować?
...
A może należy tym przypadkom powiedzieć: „Basta!”?

Wiatr ucichł. Gałązki zamarły w bezruchu.
Uległam złudzeniu.
One wcale nie poddają się wiatrom.
Markują uległość, a potem uparcie wracają na z góry upatrzone pozycje.

Wiedzą więcej ode mnie.
Znają swoje miejsce.

2 komentarze:

  1. można dążyć tam, gdzie się chce jednocześnie poddając się prądowi. Trzeba tylko sprytnie manewrować i ustawiać się. Wysiłku mniej i ekonomicznie. Zobacz, , chyba miałem podobne dylematy..

    OdpowiedzUsuń
  2. Płynąć z prądem jest najprościej, najwygodniej i najmniej kosztownie. Ale też najmniej satysfakcjonująco. Najlepiej wybrać własną ścieżkę, która nas zadowoli choć na pewno będzie dużo trudniejsza i wymagająca. Można sobie trochę ułatwić - trzeba być po prostu elastycznym :) i lekko się naginać nie zbaczając z własnego kierunku.
    Życie rzeczywiście może być przypadkowe albo oczekiwane ;) ale pomijając ten fakt, nie należy się przejmować niczym, na co nie mamy wpływu. Czyli większością rzeczy :)

    A tak w ogóle idź dziewczyno chociaż na parę dni urlopu!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Czytelniku!
Oddaję Ci kawałek mojej podłogi - możesz zatańczyć, ale raczej nie zrywaj parkietu [no chyba, że naprawdę MUSISZ] ;-)
aalaaskaa