wtorek, 3 marca 2009

co było pierwsze?


Z robionych kiedyśtam prześwietleń wynikało, że dysponuję dwiema zatokami czołowymi. Aczkolwiek „dysponuję” to za wiele powiedziane. Zwłaszcza ostatnio. Ostatnio zatoki dysponują mną. A już zwłaszcza prawa.
A żeby mi nie było za wesoło, to akurat w tym samym momencie, w którym prawa zatoka poczuła się zaniedbana i niedopieszczona, o czym poinformowała naprawdę boleśnie, prawa górna ósemka oznajmiła radośnie: „ja rosnę!”
Ojapierdolękurwa, ależ to był koncert!
Weekend wykreślony z życiorysu.
Zatoka jeszcze trochę brzdąka (w charakterze instrumentu szarpanego występują głównie moje nerwy), ale ósemka już odpadła z maratonu, chociaż nawet nie wystawiła czułek z dziąsła. Jak tę kurwę znam, to z następnym etapem wzrostu poczeka do chwili, kiedy będzie to najbardziej upierdliwe.
Już się nie mogę doczekać.
Wprost drżę z emocji.

Pytanie na miarę tego o jajko i kurę:
Czy mój czwartkowy „zjazd” był skutkiem czy przyczyną zwycięstwa wirusów w meczu z leukocytami?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytelniku!
Oddaję Ci kawałek mojej podłogi - możesz zatańczyć, ale raczej nie zrywaj parkietu [no chyba, że naprawdę MUSISZ] ;-)
aalaaskaa