piątek, 18 czerwca 2010

nierówność płciowa w… przedszkolu?

Przeżyłam jeden z największych szoków w kontakcie z polskim szkolnictwem
[a myślałam, że w tym temacie nic mnie już nie zaskoczy!]
podczas… odwiedzin u znajomej, która z zawodu jest przedszkolanką.

Zamiast powitania usłyszałam: „Dobrze, że jesteś. Powiedz mi, jak mam to policzyć?” i pod nos podetknięto mi tabelkę, wypełnioną liczbami dodatnimi i ujemnymi, a zasadniczy problem można ująć w słowach: ile to jest 23-(-13)? Najpierw odruchowo odpowiedziałam, a potem zaciekawiłam się kwestią, czy w przedszkolu zaczęto nauczać działań na liczbach ujemnych.
Okazało się, że nie zaczęto, tylko koleżanka była zajęta dokonywaniem oceny gotowości szkolnej swoich podopiecznych, a ponieważ metoda oceniania wydała mi się dziwna i głupio przekombinowana, to poprosiłam o wyjaśnienia.
I nawet zrozumiałam o co biega.

Jednak prawdziwy szok był wciąż przede mną. Nastąpił w chwili, w której spojrzałam na tabelki zawierające przyporządkowanie uzyskanym przez dzieci punktom stopni gotowości
[używa się trzech ocen wyrażonych słowami: wysoki, średni i niski albo dwóch: zgodny z oczekiwaniami i niższy od oczekiwanego]
i zobaczyłam, że od chłopców wymaga się mniej niż od dziewczynek.

Spojrzałam drugi raz i nadal widziałam to samo: chłopcy otrzymują wyższe oceny od dziewczynek, mając mniej punktów. Różnica może i nie jest duża, ale JEST.

Od razu przypomniał mi się dowcip-zagadka treści następującej:
- Jak nazywa się kobietę, która pracuje tak samo ciężko jak mężczyzna?
Odpowiedź brzmi: leniwa suka.

Przyjrzałam się zatem dokładniej ocenianym umiejętnościom i powiedzmy, że nawet mogę się zgodzić na różnice w punktacji przy ocenianiu sprawności motorycznej – nie jestem biologiem, ale tak długo wmawiano mi biologiczne różnice między płciami, że w nie uwierzyłam ;-)
Nie rozumiem jednak, dlaczego mniej się wymaga od chłopców jeśli chodzi np. o samodzielność czy niekonfliktowość?
Czy ministerstwo oświaty chce „produkować” wojowniczych maminsynków…?

Niech mi to ktoś wytłumaczy, BŁAGAM.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytelniku!
Oddaję Ci kawałek mojej podłogi - możesz zatańczyć, ale raczej nie zrywaj parkietu [no chyba, że naprawdę MUSISZ] ;-)
aalaaskaa