środa, 10 lutego 2010

uwaga! ten wpis zawiera wstrętne słowo...

...ale za to nie zawiera nawet śladowych ilości orzeszków ziemnych ;-)


Filmy ZNÓW zaczęły mi się podobać.
Włosy przestały mi wypadać.
I co?
I na jutro ZNÓW zapowiadają śnieżyce.
Ś N I E Ż Y C E!

Fuj! Jakie to wstrętne słowo!


Dopóki nie pada – zmieńmy lepiej temat.
Może uda się nie wywołać wilka z lasu...?

À propos wilka... Kiedy jechałam dziś do pracy, to drogę przebiegł mi lis.
Tak się na niego zagapiłam, że aż mi ręce poszły za oczami, więc dobrze, że akurat nic z naprzeciwka nie jechało...

À propos jechało... Zaliczyłam już w tym roku utratę panowania nad kierownicą i (ćwierć)piruecik na lodzie, ale zakończony happy endem. No chyba, że ta zaspa, na której się zatrzymałam, była dziełem jakiegoś artysty. Jeśli tak, to zniszczyłam dzieło sztuki. Przykro mi, aczkolwiek cieszę się, że nie zniszczyłam sobie autka. Jeszcze trochę nim pojeżdżę i przyjmą mnie do klubu miłośników starych samochodów ;-)

À propos miłośników... Z przyjemnością dowiedziałam się, że nie tylko ja wyszukuję w czytanych książkach piękne zdania, które czytam po parę razy, nawet jeśli ich związek z fabułą opowieści jest rzędu dziesiątej wody po kisielu... Takie hobby ;-) ma również Paweł Paliński, autor opowiadań zebranych w tomie „4 pory mroku”.
Oto fragment wywiadu, w którym o tym opowiada:

Część druga tutaj.

À propos „4 pór mroku"... Dobre są!

À propos dobrych rzeczy... Dobrze by było choć raz w tygodniu pójść spać przed północą...
No to pa.

À propos pa... Pa! Pa! Pa! ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytelniku!
Oddaję Ci kawałek mojej podłogi - możesz zatańczyć, ale raczej nie zrywaj parkietu [no chyba, że naprawdę MUSISZ] ;-)
aalaaskaa