poniedziałek, 23 lutego 2009

odlotowy poradnik


Lubię czytać poradniki psychologiczne...
...No dobrze, poczekam, aż się przestaniecie śmiać...
Już?
Naprawdę lubię poradniki psychologiczne i czytuję je nieregularnie, aczkolwiek (kocham to słowo - czy to objaw jakiejś choroby?) dość często. Nie wiem czy Wy też tak macie, ale ja muszę sobie od czasu do czasu różne dobre rady "przypomnieć", bo inaczej żyję siłą rozpędu, bez użycia własnego napędu ;-)
Oczywiście nie żyję z poradnikiem w ręku i nie przestrzegam wszystkich zaleceń od a do zet. Ale nawet jeśli absolutnie nie zgadzam się z autorem jakiegoś poradnika, to i tak jego lektura przynosi mi zazwyczaj jakąś korzyść - nawet jeśli jest to tylko chwila, w której zdejmuję klapki z oczu i rozglądam się, gdzie jestem, kim jestem i kogo/co mam wokół.

Zapadłszy w sen zimowy - dodajmy, że wbrew własnej woli zapadłszy - chciałam sobie znaleźć jakąś mobilizującą lekturę (może nawet budzącą ze śpiączki) i nabyłam "Życiowe rozwiązania czyli magiczne 30 minut na osiągnięcie szczęścia i równowagi". Przyznaję, że już tytuł powinien mi coś o tej lekturze powiedzieć, ale nie powiedział, bo przecież spałam. Zakupu dokonałam via Internet i nawet mi się nie chciało nigdzie żadnego fragmentu do przeczytania szukać, więc język tego dzieła był dla mnie tajemnicą aż do odebrania paczki.
Karę przyjmuję z pokorą.
Zadałam ją sobie sama - przeczytać to arcydzieło od początku do końca.
A to naprawdę boli.
Zacytuję Wam dwa zdania:
"Każdy system wartości można uważać za swój własny pojemnik, który stanowi ramy dla konkretnej struktury myślenia. Każdy z nich jest systemem podejmowania decyzji, wpływającym na sposób dokonywania wyborów tego, co naprawdę jest ważne w życiu."
Normalnie podziwiam tę kobietę, która to napisała (nazywa się Marcia Hughes) - chyba nie umiałabym zbudować bardziej pokrętnych zdań. Aczkolwiek wydaje mi się, że napisała mniej więcej (w wolnym tłumaczeniu z polskiego na nasze albo odwrotnie): masło jest maślane.

Generalnie rzecz biorąc, polecam tę lekturę z całego serca. Naprawdę. Każdemu, kto nie może się oderwać myślami od swoich życiowych trosk. Albowiem (to słowo też kocham - bardzo ze mną źle?) chwila tej lektury sprawi, że każdy oderwie się myślą od wszystkiego, a w pierwszej kolejności od czytanego tekstu.
Ja odlatuję już po kilku wersach.

1 komentarz:

  1. Osobiście nie przepadam za poradnikami. A to dlatego, że po ich przeczytaniu dostaję stresa, że nie postępuję tak, jak powinnam i że generalnie nie udaje mi się robić tego, co jest w nich zalecane. Czyli zamiast mi pomóc, bardziej mnie dołują i wywołują wyrzuty sumienia.
    A to chyba nie jest zbyt normalne, prawda? ;)

    OdpowiedzUsuń

Czytelniku!
Oddaję Ci kawałek mojej podłogi - możesz zatańczyć, ale raczej nie zrywaj parkietu [no chyba, że naprawdę MUSISZ] ;-)
aalaaskaa