sobota, 22 marca 2008

bilans (przed)świąteczny


Jakaś dziwna siła zmusza nas co jakiś czas do zachowań stadnych, podejmowanych z okrzykiem „Święta!” na ustach. Doprawdy nie wiem po jaką cholerę pucujemy swoją przestrzeń życiową na wysoki połysk i kupujemy tony żarcia, ale jakoś mi to nie przeszkadza.
Co najbardziej lubię w Świętach Wielkiej Nocy?
+ Białą kiełbasę, której świąteczny czas dodaje jakichś specjalnych właściwości, bo w inne dni TAK nie smakuje.
+ Mazurek kajmakowy. Lubię wszystko, co jest z nim związane: lubię go robić, lubię go ozdabiać (w bazie!) i lubię go jeść.
Czego najbardziej nie lubię?
- Zanoszenia koszyczka ze święconką do kościoła (poziom nielubienia zbliżony do tego, którym darzę ubieranie choinki na Boże Narodzenie).
- Ludzi, którzy w śmigus-dyngus oblewają mnie (pseudo)perfumami - takie zachowanie jest NIEDOPUSZCZALNE niezależnie od jakości i/lub kosztowności perfum.

W tej chwili bilans jest zdecydowanie na plusie, bo pyszną kiełbaskę jadłam, mazurka zrobiłam, ze święconką pofatygował się tata, a śmigus-dyngus dopiero pojutrze :-)

Usiłowałam twórczo zmodyfikować tradycję i oprócz baranka z chorągiewką włożyć do koszyczka krówkę z rzeżuchą, ale opór właścicieli koszyczka był nie do przezwyciężenia (nudziarze!).



A co u Was?

Posprzątane?
Mazurki gotowe?
Baby polukrowane?
Nerwy na spotkania z rodziną zahartowane?
No to...

WESOŁYCH ŚWIĄT!


A jak komuś będzie smutno, to zapraszam na mazurka.



4 komentarze:

  1. aż się prosi tym mazidłem do pisania takie wielkie "@" namalować ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. A u mnie...
    Posprzatane, ale nie tak, jakbym chciała.
    Mazurków nie było, gdyż ja nie umiem piec (tak myślę, bo nigdy nie próbowałam tego robić:)) a - wstyd się przyznać - zapomniałam kupić.
    Baba była upieczona jedna ale nielukrowana, bo u mnie nie lubią.
    Jakie nerwy? Ja mam (a Ty tym bardziej powinnaś mieć) anielską cierpliwość ;)
    A poza tym święta minęły tak szybko, że nawet nie zdążyłam poczuć :(

    OdpowiedzUsuń
  3. "Święta, święta i po świętej" powiedział inkwizytor, podpalając stos Joanny d'Arc

    neuter: "Mazidło do pisania" brzmi strasznie nieapetycznie - na mazurku była roztopiona czekolada i czerwony krem cukrowy.
    hehehe czerwona małpa na mazurku to byłoby COŚ, a już szczególnie na mazurku dla prezydenta ;-)

    groover: Anielska cierpliwość to nic innego jak zahartowane nerwy, a nie będziemy się przecież sprzeczać o synonimy ;-)
    Chcesz przepisy na dwa najsłodsze mazurki we Wszechświecie?

    OdpowiedzUsuń
  4. Pytanie! Pewno że chcę! Może chociaż po świętach zjem mazurka.
    Czy te przepisy to z tych, co zawsze wychodzą?

    OdpowiedzUsuń

Czytelniku!
Oddaję Ci kawałek mojej podłogi - możesz zatańczyć, ale raczej nie zrywaj parkietu [no chyba, że naprawdę MUSISZ] ;-)
aalaaskaa