środa, 11 listopada 2009

na poczatku czytam program tivi , a na końcu płaczę...


Patrzę w program tivi i co widzę? Polsat emituje dziś „Dzień Niepodległości”. W pierwszej chwili pomyślałam, że mają chłopaki/dziewczyny poczucie humoru, a potem przyszło mi do głowy, że wybór filmów odpowiednich akurat-na-dziś nie jest zbyt szeroki.
Szczerze mówiąc, żaden naprawdę-odpowiedni nie przychodzi mi do głowy.
Czy to nie dziwne? Wygraliśmy niejedną wojnę, znamy (w sensie: „słyszeliśmy o”) ludzi, których życiorysy starczyłyby na kilka filmów, a z płaconego przez Polaków abonamentu nie sfinansowano produkcji żadnego filmu „ku pokrzepieniu serc”, który nie byłby wyrazem naszego użalania się nad historią naszego kraju i losami naszego narodu.
[ Wniosek: Pierdolić abonament! nasuwa się sam, ale ja nie o tym.]
No dobra, jest film, który opowiada o naszej chwale i kończy się jakimś tam happy endem, ale sami „Krzyżacy” wiosny nie czynią. Zwłaszcza, że na ich emisję zarezerwowany jest 15 sierpnia [wiem, że bitwa pod Grunwaldem była w lipcu, ale film puszczają regularnie w sierpniu i nie ja jestem tą osobą, którą należy pytać, dlaczego] ;-)
No i trudno obejrzeć 166 minut filmu jednym ciągiem... Chociaż ja mogę „Krzyżaków” oglądać nawet jednym ciągiem [raz na rok], bo mam do niego niczym nie uzasadniony sentyment. I mi się podoba.
I w dupie mam fakt, że moi znajomi patrzą na mnie jakbym znienacka spadła z pisanki, kiedy o tym mówię. Mogę to nawet powtórzyć: lubię książkę i film pt. „Krzyżacy”. Oo!
No ale wróćmy do tematu. Jaki by on nie był [a jeszcze nie wiem jaki ostatecznie będzie].
Myślę, że zamiast pitolić o wychowaniu patriotycznym, należy przeznaczyć kasę na filmy o naszej historii, ale nie należy w nich przesadzać z prawdą. Prawda jest przereklamowana. Trzeba naszą historię zmitologizować. A nikt mi nie wmówi, że trudno opowiadać o pięknych [ciałem i duchem] Polakach, którzy porzucali wygodne życie i szli walczyć o wolność, w taki sposób, żeby widz ich pokochał od pierwszego wejrzenia. Nikt mi tego nie wmówi, bo Amerykanie nakręcili pierdylion filmów o brudnych pastuchach w taki sposób, że większość kobiet na tej planecie śniła kiedyś o jakimś kowboju ;-)
Właśnie takie filmy są nam potrzebne.
Oczywiście, nie ZAMIAST tych poważnych, smutnych i refleksyjnych, ale OPRÓCZ nich.

Kto nakręci dobry film o Krystynie Skarbek?

Kto nakręci lepszy film o Jerzym Iwanowie-Szajnowiczu niż „Agent nr 1”?

Myślałam kiedyś o tym, żeby założyć stronę internetową z informacjami na temat Bohaterów (przez naprawdę wielkie B) narodowości polskiej, o których powinien usłyszeć cały świat, ale jakoś się za to nie zabrałam. Chętnie odstąpię ten pomysł - ZA DARMO ;-) - każdemu, kto zechce w możliwie wielu językach świata opowiedzieć światu historię Polski i WIELKICH Polaków...

Dlaczego myślę o tym dzisiaj?
Bo byłam na oficjałce [taka, qrwa, praca]. I – qrwa, qrwa, qrwa mać – wyszła mi ona bokiem.
A w przyszłości pewnie wyjdzie zatokami, bo pogoda nie dopisała...

Uczucia jakie wzbudzają we mnie tego typu [kościół-przemówienia-jakaś część artystyczna-delegacje z kwiatami składanymi pod pomnikami] uroczystości [zwłaszcza, jeśli do uczestniczenia w nich jestem zmuszana przemocą] nie mają absolutnie nic wspólnego z patriotyzmem.

Aczkolwiek „Szara piechota” zawsze i nieodmiennie wzrusza mnie do łez.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytelniku!
Oddaję Ci kawałek mojej podłogi - możesz zatańczyć, ale raczej nie zrywaj parkietu [no chyba, że naprawdę MUSISZ] ;-)
aalaaskaa