Obejrzałam ekranizację „Zmierzchu” Stephenie Meyer i odpowiedziałam sobie na parę [parę, bo dokładnie dwa ;-)] pytań, na które wcześniej nie znalazłam odpowiedzi.
Przede wszystkim, zrozumiałam, co mnie do tej książki przyciągnęło.
Odpowiedź brzmi... uwaga... tytuł.
Serio.
Kocham zmierzch.
Moim chronotypem jest sowa, więc wieczorem czuję się wspaniale, a do tego uwielbiam zachodzące słońce, delikatną ciemność i pierwsze gwiazdy.
Podoba mi się nawet samo słowo zmierzch, które ma w sobie co najmniej połowę uroku odpowiadającego mu zjawiska...
A że w książce Meyer jest mało zmierzchu, toteż mi się nie spodobała ;-)
Drugie pytanie, na które znalazłam dokładniejszą niż poprzednio odpowiedź brzmi: z czyich pomysłów, Meyer zerżnęła najwięcej, pisząc swoją powieść?
Otóż z Melindy Metz, autorki „Roswell High”, na podstawie której powstał serial „Roswell: W kregu tajemnic”. Meyer zastąpiła kosmitów wampirami ale podobieństwa są oczywiste: rodziny adopcyjne, związek dziewczyny z nieludziem zaczynający się od tego, że nieludź ratuje jej życie, zdradzając przy tym swoją tajemnicę, z czego niezadowoleni są inni nieludzie...
itede itepe
Jak już to do mnie dotarło [przypadkiem włączyłam tivi akurat na powtórce "Roswell...", kiedy Max uzdrawiał Elizabeth], to okazało się, że na amerykańskich stronach www już dawno porównywano te dwa cykle...
Najczęściej powtarzane pytanie brzmi: "Are aliens more romantic than vampires?"
Mnie tam wszystko jedno.
Sezon na książkę pani Meyer uważam za zamknięty.
Ufff.
Przede wszystkim, zrozumiałam, co mnie do tej książki przyciągnęło.
Odpowiedź brzmi... uwaga... tytuł.
Serio.
Kocham zmierzch.
Moim chronotypem jest sowa, więc wieczorem czuję się wspaniale, a do tego uwielbiam zachodzące słońce, delikatną ciemność i pierwsze gwiazdy.
Podoba mi się nawet samo słowo zmierzch, które ma w sobie co najmniej połowę uroku odpowiadającego mu zjawiska...
A że w książce Meyer jest mało zmierzchu, toteż mi się nie spodobała ;-)
Drugie pytanie, na które znalazłam dokładniejszą niż poprzednio odpowiedź brzmi: z czyich pomysłów, Meyer zerżnęła najwięcej, pisząc swoją powieść?
Otóż z Melindy Metz, autorki „Roswell High”, na podstawie której powstał serial „Roswell: W kregu tajemnic”. Meyer zastąpiła kosmitów wampirami ale podobieństwa są oczywiste: rodziny adopcyjne, związek dziewczyny z nieludziem zaczynający się od tego, że nieludź ratuje jej życie, zdradzając przy tym swoją tajemnicę, z czego niezadowoleni są inni nieludzie...
itede itepe
Jak już to do mnie dotarło [przypadkiem włączyłam tivi akurat na powtórce "Roswell...", kiedy Max uzdrawiał Elizabeth], to okazało się, że na amerykańskich stronach www już dawno porównywano te dwa cykle...
Najczęściej powtarzane pytanie brzmi: "Are aliens more romantic than vampires?"
Mnie tam wszystko jedno.
Sezon na książkę pani Meyer uważam za zamknięty.
Ufff.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Czytelniku!
Oddaję Ci kawałek mojej podłogi - możesz zatańczyć, ale raczej nie zrywaj parkietu [no chyba, że naprawdę MUSISZ] ;-)
aalaaskaa