Niedojadłam,
niedospałam,
niedożyłam towarzysko,
niedopiłam...
...a nie, co to, to nie.
(Bez Martini to byłoby już całkiem nie do wytrzymania ;-))
No więc (tak, wiem) zmierzam do tego, że wykonałam kawał dobrej roboty.
Szkoda tylko, że nikomu - tak naprawdę - do niczego niepotrzebnej.
I że jeszcze nie skończyłam...
Nie nakarmiłam głodnego.
Nie napoiłam spragnionego.
Nie odziałam gołego.
Jednym zdaniem:
Nie poprawiłam świata.
I co? Może było warto???
Skoro jesteś zadowolona ze swojej pracy (a kawał dobrej roboty oznacza, że raczej tak), to pewno warto.
OdpowiedzUsuńMoże odczułabyś większy efekt, gdybyś się tak nie starała? Nawiązując do poprzedniego wpisu i tao hoi, nie trzeba się wysilać i robić coś szczególnego. Wystarczy być sobą, żeby zmienić świat.
Pozdrawiam :)