Megan szuka natchnienia, więc śpieszę donieść, że kiedy błądziłam ostatnio we mgle po bezdrożach, to trafiłam na zagrodę i sfociłam konia.
Konik ewidentnie był/a przekonan/a/y, że fotografia odbiera duszę, bo uciekł/a po pierwszym pstryku, więc cudów nie ma.
Ale są dobre chęci ;-)
I pozdrowienia dla Megan vel Rybki :*
Dziękuję Aniołku :)Tęsknię za bezdrożami, rzadko mam okazję po nich błądzić. Ty miałaś podwójne szczęście - błądziłaś i upolowałaś obiektywem konika. Tak mi się miło zrobiło, że chyba coś jednak pomażę, dobre chęci to motor mobilizacji :) :*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
OdpowiedzUsuń