Skończyłam wszyściuteńkie fuchy i zostały mi tylko obowiązkowe (pracowe) obowiązki, więc w najbliższym czasie nie należy oczekiwać ode mnie prezentowania tutaj dowodów aktywności umysłowej. Bynajmniej nie dlatego, że ta aktywność jest niższa i bynajmniej nie dlatego, że nie mam czasu. Po prostu nie muszę sobie tej aktywności udowadniać, bo ją czuję (nie przygniata jej ciężar opłaconych przez pracodawcę myśli), a czas... cudownie muska palce, przepływając obok ;-)
A propos: oddałam dzisiaj swój czas „Julicie i huśtawkom” Hanny Kowalewskiej i zachwyciłam się jeszcze bardziej niż za pierwszym razem.
A i poryczałam się obficiej ;-)
Przeczytajcie, albo z Wami nie gadam!
No dobra, żartowałam. Jak mnie napadnie jakaś motywacja, to napiszę coś o gustach literackich i przyjaźni (a co tam! mogę ten tekst od ręki streścić: nie chodzą tymi samymi drogami ;-))
Praca domowa (umysłowa?)
Odpowiedz (sobie) na pytanie: czy Judasz był wolny, czy był narzędziem Boskiej Opatrzności, predestynowanym do zdrady?
Pomoc dydaktyczna (właśnie odkryłam):
Normalsi „Juda”
...Zwą mnie Juda
Zdradę gram w Golgoty scenie
W światłach zła
W masce grzechu jeden raz
Przez wieki wieków niosę winy znak
Puste ziarno sieję, bo wiem
Że ktoś zerwie czarny kwiat
Boga do sprzedania mam
W każdym człowieku
W każdym spośród Was...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Czytelniku!
Oddaję Ci kawałek mojej podłogi - możesz zatańczyć, ale raczej nie zrywaj parkietu [no chyba, że naprawdę MUSISZ] ;-)
aalaaskaa