niedziela, 20 stycznia 2008

miłość to nie pluszowy miś

wyzwalacz:


Po dłuższym okresie testowym (kwarantannie?) definitywnie stwierdzam, że lubię tę piosenkę:


Happysad "Zanim pójdę"

i niech sobie brzmi... hmm... oryginalnie – fajna jest. Howgh!

4 komentarze:

  1. Anonimowyponiedziałek, stycznia 21, 2008 9:02:00 PM

    Howgh! :) Wspaniałe podsumowanie mojego rozwodu :DDD zabawne, że właśnie dziś ją usłyszałam po raz pierwszy :) :*

    OdpowiedzUsuń
  2. aalaaskaaponiedziałek, stycznia 21, 2008 10:07:00 PM

    No, Kochana, to teraz potrzebny Ci jest jakiś rytuał przejścia - coś, co na zawsze oddzieli Cię od przeszłości i pozwoli bez balastu wkroczyć w Świetlaną Przyszłość.

    Powodzenia, na Nowej Drodze Życia :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowyśroda, stycznia 23, 2008 9:06:00 PM

    Wciąż zastanawiam jak miałby ten rytuał wyglądać, by był skuteczny, bo dużo bym dała by oddzielić się od przeszłości, a właściwie to od tego co w niej było złego..
    Dziękuję za życzenia :* Ja Ci życzę tego samego na Każdej Drodze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. aalaaskaaczwartek, stycznia 24, 2008 10:46:00 PM

    Nie chciałabym Cię martwić, ale rytuały przejścia różnych społeczności mają jedną wspólną cechę: są BOLESNE. ;-)
    Tylko nie przesadź, idąc tym tropem...
    Powodzenia :*

    OdpowiedzUsuń

Czytelniku!
Oddaję Ci kawałek mojej podłogi - możesz zatańczyć, ale raczej nie zrywaj parkietu [no chyba, że naprawdę MUSISZ] ;-)
aalaaskaa

Subskrybuj: Komentarze do posta (Atom)